piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział VIII

~Claudia~
Przed pakowaniem postanowiłam wpaść do Jess, miałam zamiar jej pomóc. W końcu jest taka roztrzepana, że nie wiadomo co może wywinąć. A co jak zapomni spakować szczoteczkę do zębów ? Wszystko jest możliwe...  Byłam już przed drzwiami Jessiki, kiedy ogarnęło mnie niepokojące uczucie, że właśnie wydarzyło się coś niedobrego. I miało to ścisły związek z Nathalie. Wiatr smagał mnie po twarzy próbując dodać mi nieco otuchy. Zaniepokoiłam się. Po chwili wróciłam do rzeczywistości. Przecież to niemożliwe, nierealne. Nath pewnie siedzi przed telewizorem, albo się pakuje. Może później do niej pójdziemy? Oczywiście razem z Jessicą.  Zapukałam do drzwi, a do moich uszu dobiegło głośne schodzenie po schodach. Po chwili Jess stała już w drzwiach i zapraszała mnie do  środka.
  - Siemcia, wchodź - rzuciła
  - Hej. Jak tam?
  - Spoko. Co, przyjechałaś mnie skontrolować? - spytała z wyzywającym spojrzeniem
  - Eheem. Chcę się upewnić, że weźmiesz wszystko.
Jessica wzruszyła ramionami.
  - Wszystko pod kontrolą.
  - Czy aby na pewno? - spytałam wchodząc do jej pokoju. - A szczoteczkę wzięłaś?
Jess zrobiła pytającą minę.
  - Do włosów? Oczywiście.
Dałam jej kuksańca w bok.
  - Do zębów, ciemnoto. Myślisz troszeczkę ?
Usta Jessiki uformowały się w wielkie, zaskoczone ,,O'' .
  - Wiesz co, dobrze, że przyjechałaś - zaśmiała się i poklepała mnie po plecach.
Nie mogąc się powstrzymać połaskotałam ją.
  - Niee, proszę, przestań - mówiła między atakami śmiechu - Mam łaskotki !
Przestałam kiedy usłyszałam hałas w sąsiednim pokoju. Jessica wykorzystała okazję i rzuciła się na mnie. Łaskotała mnie po żebrach, pod pachami i po szyi - czyli w miejscach gdzie mam największe łaskotki. Boże, jak ja nienawidzę łaskotek ! To znaczy, lubię łaskotać, ale nie cierpię kiedy to ja jestem atakowana.
Prosiłam ją, by przestała, ale skończyła dopiero wtedy, gdy to zaczynało mnie już boleć.
  - No dobra, bierzemy się do roboty. Pokaż, co tam pakujesz ?
Zabrałyśmy się do pracy jednocześnie gadając i słuchając muzyki.
~Nathalie~
Boże, to było straszne. Straszne ? Przerażające! Wciąż nie mogę się otrząsnąć po tym, co widziałam. Czy to był... Matt ? Nie, to niemożliwe ! Ale... on jest zwykłym nastolatkiem.  Wciąż miałam przed oczami tą upiorną twarz. Jego zęby wbijające się w tętnicę tej biednej dziewczyny. Na twarzy błoga ulga już po pierwszym łyku. Ale Matt od początku wydawał mi się jakiś dziwny. Niby wyglądał na normalnego, ale zachowywał się nieco... staroświecko, jakby żył na tym świecie wiele, wiele lat.  Tak bardzo się go bałam. Zabarykadowałam drzwi i okna, ale wątpię, by to coś dało kiedy przyjdzie. To była ładna dziewczyna, szkoda mi jej. Nie mogłam jednak nic zrobić. Matt zabiłby mnie bez mrugnięcia okiem. Siedziałam w najciemniejszym kącie mojego pokoju i ryczałam, kiedy usłyszałam hałas za oknem. Przestraszyłam się. A co jeśli to on ? Nie myliłam się. Kiedy podniosłam lekko głowę i spojrzałam w tamtym kierunku ujrzałam wizerunek Matta. Odsunęłam się jak najdalej od niego.
  - Odejdź. Nie zabijaj mnie- szepnęłam
Zakryłam oczy dłońmi. Ogarnęło mnie niewyobrażalne przerażenie. Byłam bezbronna. Matt i tak wszedł do pokoju, a ja poczułam, że mam motyle w brzuchu, ale nie  takie, które odczuwają zakochani. Motyle i efekt wymiotny to nie jest dobre powiązanie, a wszystko to ze strachu.
Matt powoli podszedł do mnie, ukucnął przede mną i wyciągnął powoli dłoń. ,,Jak do tamtej kobiety'' pomyślałam.
   - Nic ci nie zrobię - szepnął - Obiecuję
Po tych słowach lekko się uspokoiłam, ale nie na tyle, by przestać być ostrożną.
   - Pozwolisz, że wszystko Ci wyjaśnię ?
Zawahałam się tylko na chwilę. Pokręciłam przecząco głową.
   - Jesteś potworem. Nie chcę cię znać.
   - Proszę...
   - Nie! - przerwałam mu nim dokończył zdanie - Wyjdź stąd! Nie chcę mieć z tobą do czynienia ! Zabiłeś ją! Zabiłeś tą biedną kobietę!
Rozpłakałam się. Tego było dla mnie za wiele.
  - Podobałeś mi się. Ba ! Ja cię pokochałam ! A ty się okazałeś potworem.
Spojrzałam na niego z pogardą. Na ogół nie jestem taka odważna, ale teraz, kiedy adrenalina krąży w moich żyłach niczego się nie boję. ,, Nawet śmierci ? '' pomyślałam. ,,Tak, nawet śmierci''. Matt w dalszym ciągu próbował się do mnie zbliżyć, ale mu nie pozwalałam.
    - Odejdź stąd. Albo cię zabiję. Nie wiem jak, ale to zrobię.
Matt podszedł powoli do okna. Spojrzał na mnie przepraszająco.
   - Jak mogłeś to zrobić ? - szepnęłam tak cicho, że nikt by tego nie dosłyszał. Nikt prócz wampira.
~Matt~
Chciałem zrezygnować z wyjazdu. Zależy mi na Nath. Nie chcę jej ranić. Najlepiej by było gdybym odszedł.  Ale jedzie jeszcze jakiś chłopak. Ale jeden mały chłopaczek ich nie obroni. Na nieszczęście jadą w rejon gdzie aż roi się od wampirów. A co jeśli coś im się stanie ?
Moje rozmyślania przerwał Chada. Jedna z jego zajebistych nutek rozbrzmiewała w moim telefonie. Na wyświetlaczu pojawił się numer Jessiki. Odebrałem.
   - Halo ?
   - Siema Matt. To co jedziesz z nami ? - spytała z entuzjazmem.
Czyli Nath nic im nie powiedziała. Szybko podjąłem decyzję.
   - Jasne. Miałbym to przegapić. Hmm...
   - Co ,,hmm...'' ?
   - To będą moje ulubione wakacje
   - Czemu ? - zapytała zdziwiona
   - Pomyśl tylko. Ty, Caroline, Clau i - tylko na chwilę się zawahałem - Nath w bikini. To będzie coś!
Jessica zaśmiała się to słuchawki.
   - Ty... - zastanawiała się jak to ująć - facet ! - krzyknęła w końcu
Teraz to ja się zaśmiałem.
    - Masz rację. Jestem facetem.
Po krótkiej rozmowie się rozłączyliśmy. Z westchnieniem opadłem na poduszki mojego łóżka. Nagle dostałem olśnienia. Skoro Nathalie nie chce mnie wysłuchać to nieświadomie przeczyta to, o co chcę ją poprosić. Wziąłem telefon do ręki i wysłałem jej krótkiego sms-a.
~Nathalie~
Adrenalina opuściła moje ciało. Mimo to strachu nie było.Nagle jedna z kieszeni moich spodni zaczęła wibrować. Wyjęłam z niej iPhona i przeczytałam wiadomość.
Proszę, dochowaj tajemnicy. Zrobię dla Ciebie wszystko.
Wyłączyłam telefon i rzuciłam się z płaczem na łóżko. Moją ostatnią myślą przed zaśnięciem było ,,Dlaczego to akurat ja ? ''. Potem już nic nie było. Tylko spokojny, cichy sen.
___________________________
Wiecie co mnie wnerwia ? Że nieźle sobie radzę z opisywaniem uczuć. Serio, mogę napisać bardzo dużo o bólu, stracie, radości i miłości. Ale za cholerę nie mogę napisać dłuższego opisu miejsca i zdarzenie. Nie wiem dlaczego. Staram się, chyba robię postępy. Nie, zaraz, wróć. Staram się, ale nie robię postępów i dlatego rozdziały są takie krótkie. I właśnie to mnie wnerwia. Ale cóż... Mówi się trudno i pisze się dalej.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz